Wiceszefowa PE grozi Węgrom. Chce im odebrać prawo głosu w UE
– Ten kraj (Węgry - red.) nadużywa unijnej zasady jednomyślności jako narzędzia szantażu – powiedziała Barley, która reprezentuje niemiecką socjaldemokrację.
Według niej, prawo głosu każdego kraju członkowskiego może zostać zawieszone za naruszenie rządów prawa. – Zwłaszcza na Węgrzech nie można już mówić o warunkach demokratycznych i praworządnych – stwierdziła Barley, cytowana w czwartek przez niemiecki portal N-TV. Jak dodała, premier Viktor Orban "całkowicie przejął kraj we własne ręce".
Choć najważniejsze decyzje podejmowane na szczeblu UE wymagają jednomyślnej zgody wszystkich szefów państw i rządów krajów członkowskich, Barley powiedziała, że "ta zasada sięga czasów, gdy UE składała się z sześciu krajów". – Teraz mamy ich 27 i nie jest to już praktyczne – dodała.
Przyznała zarazem, że problemem jest fakt, że zasadę jednomyślności można znieść wyłącznie za jednomyślną zgodą wszystkich krajów UE.
Szósty pakiet sankcji na Rosję. Węgry wymusiły zmianę
W czwartek ambasadorowie państw członkowskich UE przyjęli w Brukseli szósty pakiet sankcji wobec Rosji za jej inwazję na Ukrainę, który zakłada embargo na import rosyjskiej ropy naftowej, z wyłączeniem tej dostarczanej rurociągami.
Z nowego pakietu unijnych sankcji wykreślono prawosławnego patriarchę moskiewskiego i całej Rusi Cyryla, czego domagały się Węgry. Swoją decyzję władze w Budapeszcie tłumaczą kwestią "wolności wyznania".
"Toczyliśmy długą bitwę, ale było warto. Warto było oprzeć się presji, warto było zmierzyć się z głównym nurtem domagającym się porzucenia naszych narodowych interesów i warto było znosić fałszywe oskarżenia wielu europejskich polityków i dziennikarzy" – napisał w mediach społecznościowych węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.